Surrealistyczny sen

Surrealistyczny sen

...Puściła wodze wyobraźni, przestała walczyć

Surrealistyczny sen

 Schodziła niżej w otchłanie siebie
 Tam gdzie czuła się wolna, było najlepiej
 Nie wiedziała co ją spotka za chwilę
 Rozkoszowała się, czuła że żyje
 Nie wiedziała, że jej demony też tam dotrą
 Uciekała przed nimi, trzymając się mocno
 Ostatnich chwil piękna, wyjścia naprzeciw
 Chciała być wolna, jednak musiała się zderzyć
 Przez nią, czemu? obrazy się przewijały
 Schodziła jeszcze niżej, schodziła schodami
 Przed oczyma miała korytarz, czerwone ściany
 Czuła się jak wtedy w samochodzie, znowu obrazy
 Oszukana, chciała uciec, wyzbyć się substancji
 Lecz poczuła ten chłód, chciała tańczyć
 Obraz miała chwiejny, oczy zaszły czernią
 Widziała swoje odbicie na chwile jedną

Surrealistyczny sen

 Przemierzała korytarz, wszystko falowało
 Zakręt, w jednym kierunku mogła iść, iść w prawo
 Stała na skraju kolejnego korytarza
 Czerwień stawała się ciemniejsza, w dali zauważa
 Rozwidlenie, obraz jeszcze bardziej się chwieje
 Czerwień zmienia się w bordo, a ją już niesie
 Ostro, czuje jak stymulant coraz silniej działa
 Znowu jest w tym pokoju, widzi na ścianach
 Ta sama farba, dobrze ją zapamiętała
 To ten pokój, gdzie była przywiązana
 Słyszy jego głos, bluzgi, widzi jego twarz
 Nagle wszystko znika, dalej przemierza korytarz
 Coś się w niej zmienia, ma teraz odczucia
 Przejścia w swój ład, którego nikt nie zakłóca
 Jednocześnie zaczyna mieć kontrole nad sobą
 Delikatne przejście staje się euforią
 Zmierza do rozwidlenia, w którym kierunku teraz
 Czuje niepohamowaną chęć, głębiej otwierać
 Siebie, nie ważne który kierunek wybierze
 Wie to dobrze, zlewają się w jeden
 Stoi tak, ujrzała pierwsze drzwi
 Na przeciwnej stronie też je widzi

Surrealistyczny sen
 
 Jakby wejścia do pokojów wzdłuż się układały
 Jakby była w hotelu, przechadzając się korytarzami
 Czuła tę lekkość, stymulowaną lekkość
 Wie że za chwile wejdzie i zna następstwo
 Otworzy któreś z tych drzwi, już za klamkę sięga
 Nagle patrzy w ręku mała walizeczka
 Otwiera ją, i pokrywa się cała czerwienią
 I znowu widzi swoje odbicie w niej się mieniąc

Surrealistyczny sen

 Teraz odczuwa piękno swojej otchłani
 Rozkosz która ją przeszywa, czuje jak pali
 Musi ją złagodzić, ale jakby w transie była
 Wchodzi jeszcze głębiej, nie może jej powstrzymać
 Do źrenic, białek oczu napłynęła czerń
 Otwiera drzwi i jest to w niej

Surrealistyczny sen



I kończy się sen, budzi się z krzykiem
Nie może dojść do siebie, układa z liter
To co zapamiętała, próbuje symbole wyłowić
Kartkę odkłada na szklany stolik
Nie może sobie przypomnieć, nie wszystko
Leży tak goła, cały czas o tym myśląc
Już świtać zaczyna…

 

 

Autor zdjęć: Federico Bebber źródło: https://www.flickr.com/photos/bebber/  źródło: https://pl.pinterest.com/pin/326651779208020404/

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *