Wspaniałość energii
( Erotyczno surrealistyczna powieść poetycka )

…a ty ściskasz bardziej
Kryształ bizmutu, kolejny słyszysz świst bata
I czujesz jak przeszywa Cię ból, klęczysz nadal
Zadowolona, bo widzisz radość na jego twarzy
Teraz pocierasz kryształ i się raczysz
Owocami nieba, rozpływają Ci się w ustach
Jesteś tam, ale jakbyś już była, wtórna
Sytuacja, Déjà vu jak byś odczuwała swój byt, widzisz
Siebie tu, ale jesteś krok dalej, jesteś w krysztale
Widzisz kolorowe układające się przed oczyma linie
Ułożone symetrycznie, za nimi idziesz
Zaglądasz w głąb czasu, wszystko zmienia kształty
Oddalasz się… wokół zmieniają się barwy
Oddalasz się od swojej fizycznej powłoki
Coraz odważniej stawiasz kroki, czujesz dotyk
Energii, wszystko jest energią, jesteś już nią
Ogarnia Cię uczucie lekkości, ponad to
Ponad wszystko, uwalniasz się z uwięzienia
Uwięzienia w trzech wymiarach, teraz
Już określić nie możesz granic swojego ciała
Czujesz to się zaczyna, na atomy i cząsteczki się rozpadasz
Nie możesz określić, gdzie się zaczynasz a gdzie kończysz
Jesteś wchłonięta przez wspaniałość energii, kończyn
Już nie czujesz, bo ich atomy i cząsteczki się zmieszały
Z atomami i cząsteczkami kryształu ściany
Już wypełniasz wszystkie ściany, myśl się rozpływa
I słyszysz głos – nie idź dalej, i wracasz chyba
To anioły transcendentalne, one czuwają nad Tobą
To astralne istoty, które Cię chronią
Słyszysz ich głos – tam już Cię nikt nie uchroni
Nie przekraczaj siebie, miej świadomość, powoli
Czujesz ich dobre intencje, ale nie czujesz się w niebezpieczeństwie
Patrzysz wracają dłonie, ręce, znowu jesteś
Wraca cielesność, wchodzisz w strefę bezpieczną
Bo jesteś znowu z nim, płyniesz, płynie myśl
Dajesz się ponieś, już jesteś poza myślami
On Cię prowadzi, znowu czujesz na plecach… Cię karci
Wprowadza pauzy, by nadać za chwilą
Tempo, impet, jesteś coraz bliżej
Z delikatnym krzykiem unosisz się na pośladkach
I w tej chwili… czujesz to na wargach
W tej chwili, znowu przeszywa Ciebie
Czujesz na skórze… chcesz więcej
Znowu prosisz i znowu się podnosisz
Czujesz jak piecze, jednak znosisz
Bez większego krzyku, tylko z delikatnym jękiem
Chcesz jeszcze, więcej, głębiej, zaciskasz w ręce..

I znowu znikasz, przenosisz się w inny wymiar…

