W odcieniach czerwieni Opowiadanie psychologiczne
Znaleźli Cię tak, zakrwawioną na białej pościeli
Siedziałaś, byłaś w szoku, w odcieniach czerwieni
Było wszystko wokół, co wydarzyło się tu?
Obok leżał nóż, w rękach miałaś płatki róż
Podrzucałaś je…
…Teraz próbują Cię przesłuchać…
Znasz to dobrze, już masz te chęci Już czujesz jak to będzie, już Cię nęci Już się ubierasz, szykujesz przed lustrem Już wiesz dobrze co będzie wkrótce Już masz to przed oczyma, wyczuwasz zmysłami Już trzyma to Cię mocno, aż krwawisz Bo nie chcesz tego, bo znasz następstwa Znasz zakończenie, i idzie pierwsza kreska Papieros, rzęsę poprawiasz, druga linia Jesteś już gotowa, już się nastawiłaś Wychodzisz z domu, po taxi dzwonisz Jesteś już na pół piętrze, schodzisz Jesteś już przy klatce… Kolejna linia, drinkiem zapijasz Wychodzisz z toalety, mijasz Uśmiechnięty świat aż nadto, bez wad Wszystko pięknie, a ty w głowie masz Inny zestaw odpowiedzi na wszystko Idziesz tylko w jednym kierunku, i idziesz szybko Chcesz tak bardzo… Opierasz się o bar z tak słodką miną Jak… grasz ją
Miałaś życie przewrotne, powraca ten wątek
Jaka byłaś, obrazy przed oczyma, chwila
Wszystko zmieniła, nie pamiętasz, ale to Cię nie usprawiedliwia
Teraz próbują Cię przesłuchać, jak żyłaś
Wszystko wraca, na pytania nie odpowiadasz…
Zawieszona przed siebie skupiasz wzrok
Trochę już minęło, prawie rok
Od tego co się stało, co zrobiłaś wtedy
Tylko Ty jesteś zdrowa, urwany film, niestety
Wzbudził on w Tobie najgorsze instynkty
Słyszałaś już o tym wielokrotnie, przede wszystkim
Kochałaś, więc jak mogłaś to zrobić
Złapać za nóż i… dosyć!
Już nie chcesz o tym myśleć, zresztą nie masz o czym
Czy to naprawdę Ty zrobiłaś? twoje oczy
Nie widziały tego, ostatnie obrazy pamiętasz w klubie
Kolejna wódka zagryzana szlugiem
Był on tam, zrobił mi awanturę
Wyszliśmy razem, chyba, nie pamiętam w ogóle
Nie chce, wyrzucam je, i tak tych wspomnień nie mam
Nie mogę ich zaakceptować to fałszywe wspomnienia
Nie chcę, nie mogę, nie rozumiem
Przecież kochałam, to takie trudne
Lepiej nic nie mówić, udawać chorą
Nie wiem, może to jest jedyną obroną
Na zarzuty, które non-stop powtarzają
Kolejne przesłuchanie, ile to jeszcze będzie trwało?
I te płatki róż, nie mogę tego znieść
Bo w pamięci ten fragment jest
Zresztą dzień wcześniej wręczył mi róże
Cały bukiet, spokojnie… nie zniosę tego dłużej
Tak tłumacze sobie – spokojnie, uspokój się
Może jeszcze się wyjaśni jakiś poszlak da cień
Na inny rozwój tego co wtedy zaszło
Może jeszcze ktoś tam był, ale kto?
Może z kimś wróciłam, była szarpanina
Dopisuje wątki, bo właśnie o to mnie pyta
Psychiatra, to pytanie już powtarza się wielokrotnie
I czy coś sobie przypomniałam, jakiś wątek
Że już mogę powiedzieć z siebie wyrzucić
I już minęło tyle czasu, czy chcę do życia wrócić?
Chciałabym, tylko za chwilę będą kolejne pytania
Pytania he, pokazywali mi zdjęcia, i żebym się przyznała
Pamiętam to dobrze, może dlatego zamknęłam się w sobie
W myślach dopisuje scenariusz, może znajdę odpowiedź
Tylko nic się nie składa, nie pasuje
A ja jakbym miała zaszyte usta, tylko się wpatruje
Może motoryka mojego ciała, mimika twarzy
Zdradza mnie, nie wiem czy się odważyć
Może prowadzić dialog nie tylko z samą sobą
Ale jak uznają mnie za świadomą, to co mi zrobią?
Może coś do podpisania mi podłożą, już tego próbowali
Winna, i teraz można ją spalić
Przegryzam wargę, ból utrzymuje jasność umysłu
Już nie faszerują mnie lekami, chcą nawiązać dyskus
Ale rok temu inaczej sprawy się miały
Gryzłam, walczyłam, wypierałam, aż mnie związywali
Tabletki podawali, wypluwałam je, dostawałam zastrzyk
I spokojnie zasypiałam, przestawałam walczyć
Już zacierała mi się granica… już gotowy miałam obraz
Jak to zrobiłam, jednak cząstka mnie pozwoliła mi dotrwać
Do teraz, wyrzucić te myśli, wspomnienia fałszywe
Podsycone presją, zdjęciami z oględzin, tylko, byle
Się przyznała, nigdy tego nie zrobiłam, zaczęłam udawać
Wewnątrz siebie walczyć, tylko czy mi sił wystarczy
Kolejne przesłuchania, kolejny test
Znowu dają mi ubranie, które całe w bieli jest
Powtarzają pytania, jak na brzegu łóżka siedziałam
Wszystko było we krwi, a ja płatki róż podrzucałam
Że to pamiętam, do tej pory się nie przyznałam
Te odcienie czerwieni na bieli dobrze zapamiętałam
Prześladują mnie…
Prześladują mnie, ale mam coraz bardziej spokojny sen
Bo wiem, inny ciąg wydarzeń mógł być, więc
Uderzam się w pierś, krzyczę głośno…
Ale to tylko wewnętrzny krzyk
Echo mnie, które podpowiada mi…



